Play for Granny Horror Remake
(Poniższy tekst jest napisany z perspektywy złośliwej, ale ostatecznie nieszkodliwej babci.)
„Och, bolą mnie plecy! I nerwy tego młodego biczowca z sąsiedztwa, który nie pozwala mi spać całą noc przy swojej… muzyce! To brzmi jak stado wściekłych gęsi walczących z pralką. Po prostu okropne!
(Babcia poprawia okulary, w jej oku pojawia się błysk.)
Czas na małą… perswazję.
(Powłócząc nogami w stronę domu sąsiadki, groźnie duża laska rytmicznie uderza o chodnik. Wyciąga z za dużej torebki zardzewiały gwizdek i wydaje serię przenikliwych wrzasków. Dźwięk odbija się echem po ulicy.)
„Boże, łaskawy! Co to za hałas? Powiem ci, że nie zmrużyłem oka! I to nawet nie biorąc pod uwagę stanu twojego trawnika! To absolutna hańba! Zadzwoniłem do władz, inspektor sanitarny, nawet łapacz psów, zaraz tu będą!
(Opiera się ciężko na lasce, udając zmęczenie, ale jej oczy błyszczą rozbawieniem.)
„Teraz zostań na miejscu, a ja… obserwuj rzeczy. Mam cię na oku, młody człowieku! A mój aparat słuchowy działa idealnie. Po prostu idealnie. Nawet nie myśl o bieganiu!”
(Wyciąga z torby parę zbyt dużych drutów do robienia na drutach, wymachując nimi jak bronią. Mały, ale zdecydowany uśmiech igra na jej ustach.)
„No to… zobaczmy, w jakie psoty możemy się dzisiaj wpakować.”
Play for Granny Horror Remake





(Poniższy tekst jest napisany z perspektywy złośliwej, ale ostatecznie nieszkodliwej babci.)
„Och, bolą mnie plecy! I nerwy tego młodego biczowca z sąsiedztwa, który nie pozwala mi spać całą noc przy swojej… muzyce! To brzmi jak stado wściekłych gęsi walczących z pralką. Po prostu okropne!
(Babcia poprawia okulary, w jej oku pojawia się błysk.)
Czas na małą… perswazję.
(Powłócząc nogami w stronę domu sąsiadki, groźnie duża laska rytmicznie uderza o chodnik. Wyciąga z za dużej torebki zardzewiały gwizdek i wydaje serię przenikliwych wrzasków. Dźwięk odbija się echem po ulicy.)
„Boże, łaskawy! Co to za hałas? Powiem ci, że nie zmrużyłem oka! I to nawet nie biorąc pod uwagę stanu twojego trawnika! To absolutna hańba! Zadzwoniłem do władz, inspektor sanitarny, nawet łapacz psów, zaraz tu będą!
(Opiera się ciężko na lasce, udając zmęczenie, ale jej oczy błyszczą rozbawieniem.)
„Teraz zostań na miejscu, a ja… obserwuj rzeczy. Mam cię na oku, młody człowieku! A mój aparat słuchowy działa idealnie. Po prostu idealnie. Nawet nie myśl o bieganiu!”
(Wyciąga z torby parę zbyt dużych drutów do robienia na drutach, wymachując nimi jak bronią. Mały, ale zdecydowany uśmiech igra na jej ustach.)
„No to… zobaczmy, w jakie psoty możemy się dzisiaj wpakować.”